Ludzie, załóżmy, że dzisiaj jest piątek, a jutro zaczyna się pierwszy obóz. Co pakujecie do torby? (miękkiej, bez stelaża :-)) Chciałbym, aby powstała tutaj taka lista rzeczy do zabrania. Ot, podpowiedź da kogoś, kto jedzie pierwszy raz na żaglówkę i nie odróżnia dziobu od rufy. W domu ma otwartą torbę, w głowie mętlik i Babcie nad głową, która każe zapakować np. grzałkę...
Potraktujcie to proszę na poważnie, nie piszcie o prostownicach (Krowa!), suszarkach, lakierach do paznokci, czy czym tam jeszcze.
oto moja lista, którą (jak wiecie) rozsyłam razem z papierami obozowymi. Nie twierdzę, że wszystko na niej jest niezbędne, nie twierdzę, że nie ma braków
- śpiwór
- polar, ciepły sweter
- spodnie typu dżinsy, dwie pary (bo jedna będzie np. mokra od nieprzewidzianej kąpieli w jeziorze...)
- dres
- czapkę z daszkiem lub chustka na głowę, jak również ciepła, zimowa (!) czapka (tak, czasem się przydaje, tak jak ciepła bluza :-)).
- okulary przeciwsłoneczne
- sztormiak (nieprzemakalna kurtka + spodnie, najlepiej na szelkach). Jeżeli jedziemy na obóz i na żagle pierwszy raz w życiu, to kupujemy najtańszy "sztormiak", np. w sklepie ogrodniczym, wędkarskim, czy typu "Castorama" (jest to z reguły zielone, lub żółte, gumowane ubranko, w sklepie żeglarskim identyczny kosztuje 3 x tyle). Jeżeli już wiemy, że kochamy żagle, wodę, wiatr i skończyliśmy etap gwałtownego rośnięcia, to warto zainwestować w porządny komplet (ale niekoniecznie morski superhiperfullwypas).
- rękawiczki żeglarskie. Oczywiście nowe typowo żeglarskie to wydatek co najmniej kilkudziesięciu zotych, więc na początek wystarczają dużo tańsze "rowerówki". Warto przypilnować, aby owe "rowerówki" były o jeden kawałek palca dłuższe od standardowych. Jeżeli mamy zwykłe - zabieramy te zwykłe, dadzą radę :-)
- obuwie na miękkiej, gładkiej podeszwie (najlepsze są tanie tenisówki, których „nie szkoda”, doskonale sprawdzają się sandały, ewentualnie adidasy). Niedopuszczalne są ciężkie buty (trapery, „glany” itp.)
- gumki do włosów - dotyczy to wszystkich długowłosych, zarówno dziewczyn i chłopaków. O ile te pierwsze pamiętają, o tyle panowie często mają kłopot. A długie włosy na jachcie muszą być związane (chyba, że ktoś chce je w gwałtowny sposób stracić, z pomocą bloczków na grotaszocie...).
- kalosze
- kostium kąpielowy
- krem z filtrem
- latarkę
- zeszyt, długopis, książkę „Żeglarz Jachtowy”, autor: Kolaszewski, Świdwiński, nowa kosztuje ok. 70zł (ew. „Żeglarz i Sternik Jachtowy” tych samych autorów). Podręcznik ten przydaje się zwłaszcza przy szkoleniu na podstawowy stopień żeglarski
- jedno zdjęcie legitymacyjne, do patentu
- kserokopię legitymacji szkolnej, oraz oryginał (do wglądu), niezbędne do uzyskania zniżki 50% przy opłacie egzaminacyjnej i za wydanie patentu.
- kieszonkowe, w drobnych. Czasem jest kłopot, żeby banknotem 200zł zapłacić 1zł za toaletę :-)
- aparat fotograficzny
- dobry humor
- instrument muzyczny (ale fortepian, perkusja i te równie duże powinny jednak zostać w domu ;-)
- menażka oraz niezbędnik, w praktyce najlepiej się sprawdzają wielka, nietłukąca się filiżanka oraz łyżka + kubek, nie metalowy (nie parzy w dłonie).
- wszystko pakujemy w miękka torbę lub plecak BEZ stelaża
- telefon. Według mnie obozowiczom jest on do niczego nie potrzebny (zawsze jest mój i telefony kadrowe). Ale koniecznie trzeba pamiętać, że komórka przede wszystkim nie potrafi pływać. Zatem zabieramy jakiś stary, zabytkowy i tani (I-phone, i jemu podobne wynalazki na prawdę mogą zostać w domu). I szukamy wodoszczelnego pokrowca.
No to czekam na uwagi :-) dziękuję :-)
|