Forum Szkoły Żeglowania W DAL
Prezes Wszystkich Prezesów
No dobra - tworzy się lista rzeczy do zabrania, o, tu: http://www.wdal.pun.pl/viewtopic.php?id=42
to teraz proszę o listę rzeczy, które zabraliście na obóz, a nijak się nie przydały. Niekoniecznie chodzi mi tu 14 nieużywanych z 16 zabranych par majtek, ale o jakieś inne rzeczy. Proszę tworzyć mi tu taką listę natentychmiast. Obiecuję, że postaramy się nie śmiać A taka lista na pewno przyda się nowym obozowiczom. Dziękuję.
Offline
Bagnet Gerlach wz.98 - nie dość, że chciano mi go rekwirować, to jeszcze jest obosieczny, więc nic sobie nie obrałem itd...
Zapałki sztormowe i rozpałkę do grilla -nie wiem po co, naprawdę.
Offline
odradzalbym ludziom zabieranie nozy. mozna podpowiadac wziecie scyzoryka, bo sie czesto przydaje, ale czesc zabiera finki, ktore z jasnych wzgledow i tak musza potem trzymac schowane w jaskolkach.
Offline
Offline
Anko, kwestia fartu - nie byłaś nigdy na takim obozie, gdzie non stop lał deszcz.
Mi się ze trzy razy zdarzyły obozy, na których chodziłam głównie w kaloszach...
Offline
Też nie miałam kaloszy głównie dlatego że był za małe a zauważyłam to tuż przed obozem, potem nie chciało mi się szukać
Na jednym obozie porządnie lało i trochę zazdrościłam tym, którzy mieli suche nogi ale przy odrobinie szczęścia i przeskakiwaniu przez kałuże nie jest tak źle
Mimo to kalosze są przydatne chociażby na trasy Łódka>Kambuz>Łódka.
Proponuję nie zabierać więcej niż jedną książkę bo i tak właściwie nie ma czasu na czytanie ... chyba że ktoś 'pożera' je w tempie ekspresowym.
Offline
ja na moim pierwszym obozie (turnus I 2004 r.) nie miałam kaloszy... koszmar... w następnych sezonach miałam już zawsze... książki są ciężkie i miejsce zajmują, ale jedna czasem się przydaje, chociaż jak jest fajna ekipa to się jej czasem przez dwa tygodnie nie dotknie
Offline
zyszkola napisał:
Anko, kwestia fartu - nie byłaś nigdy na takim obozie, gdzie non stop lał deszcz.
Mi się ze trzy razy zdarzyły obozy, na których chodziłam głównie w kaloszach...
może i nie na obozie ale żegluję już 15 lat (teoretycznie-bo nie pamiętam tego co się działo jak miałam np. lat 3) i nawet jak lało non-stop to nie nosiłam kaloszy
Offline
nelitta napisał:
książki są ciężkie i miejsce zajmują, ale jedna czasem się przydaje, chociaż jak jest fajna ekipa to się jej czasem przez dwa tygodnie nie dotknie
Dokładnie ^^
Offline
Anko napisał:
może i nie na obozie ale żegluję już 15 lat (teoretycznie-bo nie pamiętam tego co się działo jak miałam np. lat 3) i nawet jak lało non-stop to nie nosiłam kaloszy
a byłaś wtedy, kiedy przy okazji było 4 stopnie ciepła?
Offline
no kiedyś tak mieliśmy przez dwie doby. Ciężko się przez dwie doby nie wychylać spoza kabiny. No, ja w każdym razie po kilkunastoletnim doświadczeniu jestem zdecydowanie we frakcji prokaloszowej.
Zgadzam się z Nelą, nie ma sensu zabierać więcej sztućców niż łyżkę, i tak zginą.
Offline
Prezes Wszystkich Prezesów
Też wznawiam temat. Więc jak? Czego jeszcze nie zabieracie?
Wiem, że to ciężko napisać, bo teraz macie wprawę przy pakowaniu, i niektóre rzeczy nawet nie przyjdą Wam do głowy. Ale ruszcie mózgownicami, pomóżcie nowym obozowiczom :-)
Dzięki.
Offline